Są takie lekcje, w czasie których to uczniowie przejmują inicjatywę. Uczą się przez zabawę i własne twórcze działanie. Myślę tu o wprowadzaniu metod polegających na wykorzystaniu dramy, inscenizacji lektur czy twórczości literackiej samych uczniów.
Uczniowie klasy VII b zorganizowali na przykład literacki sąd nad Balladyną, tytułową bohaterką tragedii Juliusza Słowackiego. Wcielali się w rolę sędziego, obrońców, oskarżycieli, świadków. Nagle ożyły duchy zabitych przez bohaterkę osób i zaczęły zeznawać przeciwko zbrodniarce. Uczniowie nie tylko zapamiętywali w ten sposób treść lektury, ale i uczyli się argumentować, wnioskować, poznawać nowe role społeczne, w tym też fotografa czy charakteryzatora.
Ta sama klasa inscenizowała fragmenty Zemsty Aleksandra Fredry, odkrywając rodzaje komizmu w tym dramacie, a także ucząc się treści lektury obowiązkowej. Przekonali się, jak trudna jest praca aktora i innych osób odpowiedzialnych za przygotowanie sztuki teatralnej.
Z kolei klasa V a, aby zapamiętać historię Janka Muzykanta z noweli Henryka Sienkiewicza, przedstawiła wzruszające pantomimy (w wykonaniu pięciu grup uczniowskich) ukazujące tragiczne losy bohatera. Trzeba przyznać, że przełożyło się to na wyniki sprawdzianu podsumowującego z lektury. Były one o wiele wyższe niż wyniki sprawdzianu po analizie Katarynki Bolesława Prusa, którą opracowywano mniej innowacyjnymi metodami.
Uczniowie lubią wcielać się w różne role, występować, przebierać się, reżyserować, przygotowywać scenografię, w ogóle tworzyć. Trzeba jednak zaznaczyć, że są to działania wymagające dużego zaangażowania i uczniów, i nauczyciela, a ponadto działania bardzo czasochłonne. I to stanowi największy problem. Dlatego po takie metody można sięgać od czasu do czasu, wtedy gdy zagadnienia są szczególnie trudne do opanowania, a nauczyciel ma świadomość, że w ten sposób ułatwi uczniom uczenie się. Mimo wszystko warto korzystać z takich metod.
Nauczyciel języka polskiego
Lucyna Gut